sobota, 28 kwietnia 2012

#3 Teoria i praktyka


Dlatego trzeba biegać samotnie. Ewentualnie wcale;)

nie wiem co się stało z kolorami ale dowiem się.
Długi weekend się rozpoczął a ja jeszcze nie mam na niego planów. Chyba będę rozpracowywać Gimpa:D
Marzę o tablecie. Rysowanie myszką stanowczo mi nie idzie *chlip*.

P.S. wersja lekko stuningowana;)
o nieee... teraz tekst padł:( na przyszłość obiecuję poprawę

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

#2 mieć czy być?


Problemy moralne.
pozazdrościć kotom że ich nie posiadają.

#1 BUNT


Bo tak naprawdę F. nie zna jeszcze żadnego innego słowa ;)
Pozdrowienia dla wszystkich ludzi którzy są zawsze na nie;)
w końcu ich też ktoś musi pozdrowić.

czwartek, 19 kwietnia 2012

koci spisek


Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam nigdy nie zrozumiem kotów. Ani ludzi którzy wynoszą koty na piedestały słodkości. A teraz się wyda czemu tak hejtuję kocie filmiki- BO MÓJ KOT TAK NIE WYGLĄDA! :'( tak, wydało się ja po prostu zazdroszczę właścicielom tych słodkich kocich dzieci, kocich mam przytulających swoje pociechy, kotów przytulających się do swoich osobistych psów.
Moja kota jest tłuściutkim, upasionym na whiskasach tworem, który szczeka, poluje na psa, nie ma potrzeby czułości i wrednie, z nudów miauczy prosto do ucha o 5.00 rano. Właśnie na nią zerkam czy na pewno mam podstawy by być wobec niej taką surową i... tak, wszystko się zgadza- to bez wątpienia brzydki kot.
Biedni ludzie obejrzą filmik o słodkim kociaku który połaskotany po brzuszku podnosi łapki do góry i co? Minie kilka miesięcy i patrzy na Ciebie mordka (która nawet w epoce kamienia łupanego nie mieściła się w kanonach piękna) której mina wyraża "Are you fucking kidding me?! Myślałaś że zawsze tak będę wyglądać? Trzeba sobie radzić w życiu, inaczej nikt by mnie nie chciał.".

Co tu dużo mówić... jak przyjdzie ta bryłka tłuszczu obrośnięta futrem i wyda mi komendę "Głaszcz!" umieram z radości i rzucam się do głaskania z okrzykiem "Kocham Cię kocie!"



cóż za brak kreatywności! tekst: http://nonsensopedia.wikia.com

very first time

No i uległam modzie na bloga. Teraz jestem jak połowa polskich kobiet. Tylko patrzeć jak zacznę pisać o robótkach, sposobach na plamy bądź nieprzypalające się mleko albo o pichceniu. Żadne z ww mi nie grozi gdyż (o zgrozo!) nic z tych rzeczy nie potrafię.
Tak więc witaj internetowa społeczności! To mój internetowy debiut (poza blogiem o niespełnionych, gimnazjalnych miłościach będącym skutkiem podłączenia w domu nowinki technicznej jaką był internet w połączeniu z burzą hormonów). Tak więc byłoby miło gdyby ktoś to przeczytał.
Nie przeczę, że wolałabym żeby moja tfórczość nie wypłynęła do kręgów moich znajomych a przynajmniej dopóki się to wszystko nie rozkręci.
Więc niech się dobrze ma ten blog o tematyce jeszcze mi nieznanej.
Choć znając mój słomiany zapał może upaść w każdej chwili i jutro już mi się znudzi.